Pierwsze dwa tygodnie lipca przyniosły wzrost notowań pary GBP/PLN z okolic poziomu 5,24 do niespełna 5,40 a następnie obserwowaliśmy nieznaczną aprecjację polskiego złotego, co przełożyło się na spadek notowań do ok. 5,30. Kurs funta ponownie zbliżył się do 5,40 zł i w ostatnich dniach zyskuje on nie tylko do złotego, ale także względem euro i dolara.
Brytyjska gospodarka odnotowała największy roczny deficyt w wysokości ponad 300 miliardów funtów w ostatnim roku podatkowym, rok 2021 rozpoczął się w podobny sposób, a kwietniowe pożyczki sektora publicznego wyniosły 28,3 miliarda funtów, czyli najwięcej od 8 miesięcy. Ten wynik był znacznie lepszy w porównaniu do kwietnia 2020 r., kiedy osiągnął 47,8 mld funtów. Gospodarka wciąż jest częściowo zablokowana, chociaż ograniczenia są stopniowo łagodzone, co ma pozytywny wpływ na wszystkie wskaźniki. Liczba wniosków o zasiłek dla bezrobotnych spadła w czerwcu do 5,8% z 6% w maju, więc jest wysoce prawdopodobne, że zaobserwujemy dalsze redukcje liczby osób korzystających z programów wsparcia, ponieważ coraz więcej firm poszukuje pracowników, a handel detaliczny i hotelarstwo ponownie ożywają.
Kurs funta był jednym z lepiej radzących sobie na początku tego tygodnia dzięki kolejnym dowodom na to, że liczba zakażeń C19 w ostatnim czasie nadal spada, a rząd Wielkiej Brytanii skutecznie realizuje strategię „odporności stadnej”, co łagodzi obawy o dalsze zakłócenia w gospodarce brytyjskiej.
Odbicie funta ma kruche fundamenty?
Analitycy Cinkciarz.pl wskazują: „Jest kilka czynników, które powinny przemawiać na niekorzyść brytyjskiej waluty i mogą zastopować jej umocnienie, zwłaszcza w relacji do głównych walut. Po pierwsze: sytuacja epidemiczna powinna przekładać się na odwleczenie decyzji o zmniejszeniu intensywności ilościowego luzowania. Rozpoczęcie normalizacji polityki pieniężnej na przyszłotygodniowym posiedzeniu jest mało realne w świetle serii ostatnich wystąpień publicznych, w których przeważały głosy za ostrożnym podejściem i optujące, by przed decyzją poczekać na rozwój kolejnej fali zachorowań i sytuacji gospodarczej.
C19 sprawił, że trudniejszy do odczytania jest wpływ brexitu na kondycję brytyjskiej gospodarki. Można jednak zakładać, że koniunktura najdynamiczniejszą fazę odbicia ma już za sobą i kolejne odczyty mogą nieść dla funta więcej zagrożeń niż szans. W końcu: cały czas iskrzy na linii Londyn-Bruksela, a tarcia te wydają się nie być w wystarczającym stopniu przetrawione przez uczestników rynku. W rezultacie uważamy, że GBP/PLN ma znaczny potencjał do spadków, ale dopiero w momencie, gdy złoty wykaraska się z ostatnich tarapatów” – piszą analitycy Cinkciarz.pl
Goldman Sachs uważa, że w sierpniu mogą pojawić się wieści z Bank of England, które wzmocniłyby GBP. Umocnienia funta w średnim terminie spodziewa się także MUFG (Mitsubishi UFJ Financial Group), chociaż analitycy tego banku widzą krótkoterminowe zagrożenia.
Słabsze majowe dane o PKB prawdopodobnie pociągną za sobą wolniejszą aktywność w czerwcu, a oczekiwane ożywienie w lipcu (ze względu na “Dzień Wolności”) może rozczarować. Co więcej, kurs funta może ucierpieć w związku z tym, że brexit ponownie znalazł się w centrum uwagi. W ostatnich dniach szeroko komentuje się, że Wielka Brytania ma zamiar zagrozić jednostronnymi działaniami, które byłyby równoznaczne z wycofaniem się z protokołu w sprawie Irlandii Północnej. Dodatkowo, minister spraw zagranicznych Raab skrytykował plany UE dotyczące porozumienia w sprawie Gibraltaru po brexicie.
Analitycy MUFG pozostają jednak optymistycznie nastawieni do GBP w średnim terminie przy założeniu cofnięcia ryzyka związanego z C19 oraz rozwiązania problemu z protokołem dotyczącym Irlandii Północnej.
Niepewność związana z wariantem Delta również będzie ciążyć na notowaniach funta w krótkim terminie. Także w tym przypadku MUFH uważa, że w dalszej perspektywie Wielka Brytania może być w lepszej sytuacji, biorąc pod uwagę, że jej fala w wariancie Delta wyprzedza Europę i USA, dzięki czemu wydaje się być na czele stawki państw, dążących do powrotu do normalności.
Ekonomiści BNP Paribas uważają, iż obecnie postęp procesu szczepień w Wielkiej Brytanii znajduje już pełne odzwierciedlenie w wycenie waluty, lecz wciąż rynek podchodzi konserwatywnie do perspektyw zacieśniania polityki monetarnej, co może mieć miejsce w wypadku kontynuacji trendu odbudowy wzrostu gospodarczego. Powyższe miałoby pozytywny wpływ na brytyjską walutę.
Wzrost gospodarczy jak i wysoki poziom inflacji w Polsce sugerowałyby również podwyżki stóp procentowych w naszym kraju, lecz Narodowy Bank Polski jednoznacznie pozostaje w zgodzie z ścieżką luźnej polityki monetarnej. Co więcej, model ekonomistów BNP Paribas potwierdza iż polski złoty jest obecnie bliski swojej wycenie fundamentalnej, pomimo długoterminowych perspektyw do umocnienia. W związku z powyższymi czynnikami, ekonomiści BNP Paribas prognozują kurs GBP/PLN na koniec trzeciego kwartału 2021 roku na poziomie 5,40 zł.
Zaburzeniem scenariusza wzrostowego mógłby być niski spadek PKB w Polsce na tle Europy Zachodniej i gorsze dane makroekonomiczne w Wielkiej Brytanii. Oprócz tego wśród czynników ryzyka BNPP wymienia problemy z odbiciem aktywności w sektorze usług w Wielkiej Brytanii oraz ujemne stopy procentowe wprowadzone przez Bank Anglii.
Źródła: Cinkciarz.pl, Comparic.pl