Funt brytyjski odrobił straty po gwałtownym załamaniu, ale na jak długo?

currency pound sterling

Czy miniony tydzień przejdzie do historii brytyjskiej waluty? Funt zaliczył gwałtowny spadek tydzień temu (w poniedziałek rano), większy, niż w słynną „czarną środę” w 1992 r. Chaos na brytyjskim rynku ma miejsce co najmniej od wyboru nowej premier, która zapowiedziała finansowane deficytem cięcia podatkowe na dużą skalę. W reakcji funt zaczął tonąć, a rentowności obligacji mocno rosnąć, przypominając bardziej rynek wschodzący niż kolebkę rynków finansowych.

Później jednak funt konsekwentnie odbudowywał swoją pozycję mimo fatalnych opinii. Wsparciem była decyzja Banku Anglii, który poinformował w środę o czasowym powrocie do skupu obligacji, aby ustabilizować mocno rozchwiany w ostatnim czasie rynek długu. Praktycznie to co zrobił BoE wcale nie jest dobre, a może tylko komplikować to, co będzie potem – inflacja na Wyspach jest rekordowa, gospodarka straciła na Brexicie, a zadłużenie jest duże i będzie jeszcze wyższe biorąc pod uwagę rządowe programy osłonowe, oraz kontrowersyjne pomysły nowego rządu premier Truss na obniżki podatków.

Podobnie jak wiele europejskich rządów, Wielka Brytania obiecała duże dotacje dla gospodarstw domowych i firm, aby chronić je przed gwałtownie wyższymi cenami energii tej zimy. W przeciwieństwie do innych krajów, brytyjski rząd ogłosił największe od 1972 r. obniżki podatków w ciągu jednego roku, co oznacza, że rząd będzie przyjmował mniej pieniędzy, nawet jeśli wyda więcej, finansując różnicę długiem.

Zobacz:  Czy złoty (PLN) zaskoczy po wyborach?

Rząd argumentował, że Wielka Brytania znajduje się w błędnym kole niskiego wzrostu, który obciąża usługi publiczne i prowadzi do wyższych podatków, co jeszcze bardziej hamuje wzrost. W niedzielnym artykule prasowym kanclerz skarbu Kwasi Kwarteng powiedział, że obciążenia podatkowe Wielkiej Brytanii zmierzają w kierunku najwyższego poziomu od 70 lat i są „wyraźnie nie do utrzymania”. Obniżki podatków pobudziłyby wyższy wzrost, powiedział.

W piątek agencja ratingowa S&P obniżyła swoją perspektywę długu państwowego Wielkiej Brytanii do negatywnej, powołując się na ryzyko dla gospodarki kraju wynikające z planu rządowego.

Wczoraj rano kanclerz skarbu Kwarteng poinformował, że z planu reformy podatkowej usunięto projekt obniżki stawki podatku dla najbogatszych. Powodem tego stanu był silny opór przeciwko temu pomysłowi pośród polityków Partii Konserwatywnej. Oznacza to jednak, że reszta pomysłów cieszy się sporym poparciem, a wypowiedź Kwasi Kwartenga o trzech planach Reformy, czyli wsparciu energetycznym, niższych podatkach dla najmniej i średnio-zarabiających, oraz planowanych projektach infrastrukturalnych, pokazuje tylko, że rząd Liz Truss na serio podchodzi do tych rozwiązań, jako „przełomowego impulsu” mającego wesprzeć gospodarkę, która właśnie wchodzi w recesję.

Zobacz:  Pieniądz bez odsetek - Wyspa Guernsey

Powyższe działania uspokoiły jednak rynek na tyle, że GBP/USD odrobił praktycznie całość załamania – obecnie 1.13 z poziomu ok. 1.03 w dniu krachu, a GBP/PLN powraca na ten moment ponad 5,56 z 5.10 – z dołka z feralnego poniedziałku. O dalsze wzrosty wartości GBP może być trudno – twierdzą analitycy. Zaufanie do gabinetu Truss, jak i do funta zostało mocno nadszarpnięte. Wraz z odrodzeniem funta i wycofywaniem się z części elementów planu luzowania fiskalnego przez kanclerza skarbu Kwasiego Kwartenga rynek wycofuje się z części wyceny bardzo agresywnego zacieśniania przez Bank Anglii. Funt w minionych miesiącach należał do grona walut najbardziej czułych na siłę dolara i to nie powinno się zmieniać. Należy także pamiętać, że choć funt w ostatnich kilkudziesięciu godzinach mocno zyskuje, to wciąż jego wycena na tle głównych walut jest ekstremalnie niska. GBP/USD jest nadal niemal 20 proc. poniżej tegorocznych szczytów.

Zobacz:  Twardy Brexit oznacza recesję UK w 2021 roku

Analitycy Rabobanku piszą, że fundamenty gospodarcze Wielkiej Brytanii były słabe już od jakiegoś czasu, a brytyjska waluta radziła sobie słabo nie tylko w stosunku do silnego dolara, ale również w stosunku do osłabionego euro. Bank nadal postrzega funta jako bardzo wrażliwą walutę. W rezultacie 6-miesięczny cel dla GBP/USD bank określa na 1,04 i nie wyklucza ruchu w kierunku zrównania wartości obu walut.

Analitycy japońskiego banku MUFG są również pesymistycznie nastawieni do funta. Ich zdaniem bessa na parze GBP/USD się jeszcze nie skończyła – zaufanie inwestorów wobec Banku Anglii nadal pozostaje kruche, co jest dodatkowym czynnikiem, który może przyczynić się do spadków funta.

źródła: DM BOŚ, XTB, Comparic, Cinkciarz.pl