Skala kryzysu wywiera presję na funta

currency pound sterling

W minionym tygodniu obserwowaliśmy kontynuację trendu spadkowego na brytyjskim funcie. Kurs GBP/PLN zatrzymał się w piątek w okolicy 5,03. Jest to najniższy poziom od dwóch miesięcy. Para walutowa GBP/PLN jest na dobrej drodze do testu okrągłego, psychologicznego poziomu 5 zł. Jeżeli zostałby on przełamany, przecena może przybrać na sile. W ostatnim czasie funt staje się jedną z najbardziej niestabilnych walut wśród grupy G-10, drugą po norweskiej koronie, a sygnały wskazują, że jego sytuacja może się pogorszyć w przyszłości.

Brexit i stopy procentowe

Oprócz negatywnego wpływu koronawirusa na gospodarkę brytyjską, szczególnie nim dotkniętą, wraz z każdym dniem zbliża się termin wygaśnięcia umowy handlowej pomiędzy Wielką Brytanią a UE. Temat ten będzie zyskiwał potencjalnie coraz więcej uwagi i może negatywnie oddziaływać na funta.

Okres przejściowy między wyjściem Wielkiej Brytanii z UE a podpisaniem nowej umowy handlowej kończy się ostatniego dnia grudnia. Kluczowy będzie jednak koniec czerwca – do tego czasu rząd Borisa Johnsona powinien złożyć prośbę o wydłużenie okresu przejściowego, jeżeli rozważałby taką możliwość, ale na razie się na to nie zanosi. Niewykluczone jest, że Wielka Brytania odejdzie od stołu negocjacyjnego.

Zobacz:  Polski Ład uderza po kieszeni samozatrudnionych

Brytyjska waluta także jest osłabiana przez spekulacje, że Bank Anglii (BoE) sprowadzi stopy procentowe poniżej zera. W rozmowie z dziennikarzami sprzed dwóch tygodni Andrew Bailey, szef BoE, zapytany o możliwość negatywnych stóp procentowych stwierdził, że nieracjonalnie byłoby obecnie wykluczać jakąkolwiek opcję. Potwierdził to również kilka dni temu stwierdzając, że „teraz jest czas, by przejrzeć wszystkie narzędzia polityki monetarnej”.

Dodatkowo w ostatnich dniach główny ekonomista Banku Anglii Andy Haldane zasugerował otwartość banku do idei ujemnych stóp procentowych. Właśnie to zwiększone prawdopodobieństwo, że ujrzymy ujemne stopy i w połączeniu z rosnącą niepewnością negocjacji nowej umowy handlowej z UE sprawi, że funtowi będzie trudno wyrwać się ze spirali sprzedaży.

W marcu Bank Anglii obniżył główną stopę procentową do rekordowo niskiego poziomu 0,1 proc. i wznowił skup obligacji w celu walki z kryzysem, który według jego opinii może doprowadzić kraj do najgorszego spowolnienia od trzech wieków. Nie zdecydował się jednak, jak dotąd, na zejście z nią poniżej zera, co jeszcze przed epidemią zrobiły m.in. Europejski Bank Centralny i Bank Japonii.

Wirus w brytyjskiej gospodarce

Nie ma wątpliwości, że rząd w Londynie zbyt wolno i niewłaściwie zareagował na pandemię koronawirusa. Wielka Brytania musiała na początku mierzyć się z nadzwyczajną liczbą zachorowań, a teraz staje przed kolejnym zagrożeniem, tym razem skierowanym w gospodarkę.

Zobacz:  Miliony dolarów inwestycji w fintech TransferGo

Bank Anglii ostrzegł w ostatnim raporcie, że w tym roku brytyjska gospodarka może skurczyć się o 14%. Byłby to największy roczny spadek od 1706 roku. W raporcie, w którym przeanalizowano wpływ Covid-19, bank centralny stwierdził, że PKB może spaść w drugim kwartale nawet o 25%, co sprawi, że gospodarka będzie o ok. 30% mniejsza niż na koniec 2019 roku. Prognozuje się, że bezrobocie wzrośnie do 9%.

BoE spodziewa się szybkiego ożywienia gospodarczego w 2021 roku, ale ostrzegł, że jego prognoza, zakładająca stopniowe łagodzenie środków dystansu społecznego i bardzo znaczących bodźców monetarnych i fiskalnych, zależy od ewolucji epidemii oraz reakcji rządów, gospodarstw domowych i przedsiębiorstw.

Wielką Brytanię czekają masowe redukcje etatów. Agencja analityczna McKinsey ostrzega, że 80 proc. zwolnień dotknie osoby bez wyższego wykształcenia, zatrudnionych w budownictwie czy obsłudze restauracji i hoteli. To branże, w których pracuje znaczna część polskich imigrantów na Wyspach.

W Polaków, których w Wielkiej Brytanii mieszka około 800 tys., bezrobocie uderzyć może silniej niż w obywateli UK. Tym bardziej, że brytyjski parlament przyjął do dalszych prac ustawę, która wielu z nich utrudni tam życie zawodowe, a nawet je uniemożliwi. Ustawa zakazywać będzie pracy imigrantom o niskich kwalifikacjach. Dodatkowo od 2021 roku na Wyspach ma zostać wprowadzony system punktowy. 70 punktów – tyle co najmniej trzeba będzie zdobyć, aby uzyskać prawo do pracy na Wyspach, przy czym 50 punktów przypada na kryteria obowiązkowe: oferta pracy od zatwierdzonego sponsora, adekwatność umiejętności do oferty i znajomość języka angielskiego. Dodatkowe punkty będzie można uzyskać za przekroczenie progu wynagrodzenia 25 600 funtów rocznie.

Zobacz:  Prawdziwa batalia o brexit dopiero przed nami

Funt w najbliższych miesiącach

Według analityków czołowych instytucji finansowych funta szterlinga może czekać trudny okres w najbliższych miesiącach, a ewentualne impulsy wzrostowe mogą być okazją do sprzedaży tej waluty. Ryzyko bezumownego brexitu, spekulacje nt. stóp i krytyka rządu w sprawie radzenia sobie z kryzysem Covid-19 sugerują możliwość dalszej presji na funta. W związku z tym prognozują oni spadek brytyjskiej waluty – w tym przypadku do dolara.

źródła: Cinkciarz.pl, Comparic.pl, Business Insider, Forsal.pl